released May 16, 2017
REVIEWS (excerpts) / RECENZJE (fragmenty):
"The key words to understand both the style, where Rafal wonderfully melts drone-like simple melodies, generated tones that envelop listeners in its pensive halo, ethnic instruments and percussions that constantly evoke something atavistic, as well as its spiritual ciphers can be caught in the title."
Vito Camarretta:
www.chaindlk.com/reviews/?id=10193
"There is a great deal of skill to use instrumental magnitude of sounds to give you the feel of harmony and release emotions into music that shape it as a tribal droney percussive beat for a proper trance rather than a dirt cheap psybient. Takes a balanced and knowledgeable mind."
Hubert Napiórski:
felthatreviews.blogspot.com/2017/06/x-naviet-machina-nova.html
"The melodies on Machina Nova may not be very sophisticated either, but they’re something different – they’re filtered through a modern and creative soul of a person not only having different, wider technical possibilities (because a lot of sounds have been created using real instruments, not electronic surrogates, just like folks were doing many centuries ago), but also having an open mind and awareness that the music is timeless. Some sounds may seem old, but if you use them in a proper context, this fact becomes insignificant."
Przemysław Murzyn:
www.thisisdarkness.com/2017/06/21/x-naviet-machina-nova-review/
Znakomicie rozwija się solowy projekt Rafała Iwańskiego X-navi:et. Toruński artysta pomimo swojego ogromnego już doświadczenia, które spokojnie pozwoliłoby mu funkcjonować w kategorii etno-ambientowego klasyka, nadal poszerza swój warsztat, a jego eksperymenty, i poszukiwania przynoszą coraz bardziej spektakularne rezultaty. /.../ Iwański wciąż pozostaje wierny własnemu stylistycznemu idiomowi. Alchemicznymi interwencjami dokonuje udanej transkrypcji form elektroakustycznych, industrialnych, czy ambientowych w konwencję muzycznego ceremoniału, posługując się przy tym zwięzłą i komunikatywną formą. Każde kolejne wydawnictwo przybliża go do odnalezienia złotego środka, będącego współbrzmieniem elementu akustycznego z syntetycznym.
Bartosz Nowicki:
1uchem1okiem.blogspot.com/2017/03/zoty-srodek-x-naviet-machina-nova.html
Iwański korzysta tym razem z elektronicznych narzędzi, ale też obficie wprowadza do muzyki, często mało przetworzone, barwy tradycyjnych instrumentów, nie tylko perkusyjnych, tymczasem efekt, jaki osiąga, jest znacznie bardziej organiczny, a przy tym delikatniejszy i przede wszystkim jaśniejszy, choć nie bez pojedynczych mrocznych, intensywnych akcentów. /.../ Nie chcę, by słowo na temat ilustracyjności tej muzyki odebrało komuś chęć do posłuchania jej jako autonomicznej całości, bo jest to zarazem najbardziej złożona chyba pod względem aranżacyjnym i najciekawsza w szczegółach płyta projektu X-Navi:et, ale chciałem wpuścić odrobinę świeżego powietrza do rozmowy o duchu w maszynie, kierując przy tej okazji uwagę czytelników Polifonii w stronę muzyki, która jest tego warta.
Bartek Chaciński:
polifonia.blog.polityka.pl/2017/03/31/szukacie-ducha-w-maszynie-a-tam-sting/
X-Navi:Et także sięga po rozmaite instrumentarium, między innymi chiński flet hulusi, rosyjską bałałajkę, melodikę i instrumenty perkusyjne. Z jednej strony przetwarza ich brzmienia, a z drugiej – w pewnych momentach zachowuje czyste dźwięki, nieskażone elektronicznymi efektami. Nie myślcie, że Iwański poszedł w festynową cepeliadę. Lubi zaskakiwać słuchaczy, ale robi to w oryginalny sposób. Jego kompozycje posiadają swoisty balans między tym, co organiczne, a tym, co syntetyczne. Najlepiej pokazują to trzy pierwsze utwory otwierające EP’kę, czyli „Machina Nova”, „Neo Primitiv”, „Weltschmerz”.
Łukasz Komła:
www.nowamuzyka.pl/2017/04/02/x-naviet-machina-nova/
Tak, tak – ambient, długie melodie rozciągane w czasie, bo w przestrzeni to od samego początku orbitowały. Z jednej strony tak, jest to domena gatunku, z drugiej natomiast ten dźwiękowy monoideizm w pewnym momencie zaczyna przeradzać się w… tło. I nieważne, czy motywem przewodnim będą „gnijące” drone’owe syntezatory w zwolnionym tempie („Nonsens”), roztaczające nad sobą pogłos dzwoneczki shanti prowadzące myśli w stronę Komnaty Tajemnic czy długie, wydłużone do granic możliwości syntezatory wzbogacone jedynie o pojedyncze odgłosy bębnów („Fiasko”). Materiał Rafała Iwańskiego jest ciekawy, ale ma swoje granice przyswajalności.
Piotr Strzemieczny:
fyh.com.pl/recenzje/x-naviet-machina-nova/
Iwański podchodzi do kompozycji z szacunkiem, pozwala wybrzmieć swoim instrumentom, bacznie się im przygląda, ale nie stara się na siłę naginać do własnych potrzeb, co najwyżej delikatnie preparuje i kierunkuje, tworząc w bardzo naturalny sposób cały szereg niezwykłych obrazów. Po raz kolejny można się w ten świat zatopić, delektować bez uczucia nudy bo to zdecydowanie produkt wielokrotnego użytku.
Arek Lerch:
www.violence-online.pl/wywiady/x-naviet-postindustrialny-folk/